CELEBRITY
Iga Świątek, w łzach, składa ujawniające wyznanie dotyczące pokory po zdobyciu brązowego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 2024.
Iga Świątek o swojej pokorze po wygranej w Paryżu 2024
Iga Świątek niedawno podzieliła się wzruszającą refleksją na temat swojego występu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 2024, ujawniając głębsze zrozumienie pokory i ciężaru oczekiwań po burzliwym turnieju. Numer 1 na świecie, która weszła do zawodów jako wyraźna faworytka do złotego medalu w grze pojedynczej kobiet, doświadczyła niespodziewanej i wstrząsającej porażki, która skłoniła ją do poważnej introspekcji.
Świątek, pięciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema, znana z dominacji na kortach ziemnych, była przewidywana do zdobycia złotego medalu na Roland Garros, wydarzeniu, które stało się synonimem jej sukcesu. Jednak marzenie o olimpijskim złocie zostało zniweczone przez zaskakującą porażkę w półfinale. Przegrała z Zheng Qinwen, szóstą zawodniczką z Chin, która zaskoczyła Świątek swoją grą, wygrywając 6-2, 7-5. Wynik ten był ogromnym zaskoczeniem nie tylko dla Świątek, ale także dla jej kibiców i całego świata tenisa.
Porażka pozostawiła Świątek widocznie zdruzgotaną, a emocjonalny koszt straty był wyraźnie widoczny, gdy starała się powstrzymać łzy po meczu. Mimo bólu, Świątek szybko skupiła się na meczu o brązowy medal, zdeterminowana, by zdobyć miejsce na podium. Następnego dnia pokazała swoją niezwykłą zdolność do odbudowy się po przeciwnościach, pewnie pokonując Annę Karolinę Schmiedlovą ze Słowacji wynikiem 6-2, 6-1, zdobywając brązowy medal.
W swoich wywiadach po meczu, 23-letnia Świątek zaoferowała wnikliwą i odkrywczą refleksję na temat swojej olimpijskiej podróży. Przyznała, że zmagała się z intensywnym ciśnieniem związanym z reprezentowaniem swojego kraju na tak wysokim poziomie, ciśnieniem, którego nie w pełni przewidziała. Świątek szczerze przyznała, że jej sposób myślenia zmienił się z dążenia do osobistego osiągnięcia na dźwiganie ciężaru narodowych oczekiwań.
Właściwie zrozumiałam dopiero wczoraj, że tak naprawdę nie grałam dla siebie” – wyjaśniła Świątek. „Grałam bardziej dla wszystkich innych – dla mojego kraju, dla mojego zespołu i dla wszystkich, którzy mieli nadzieję, że zdobędę medal, zwłaszcza złoty medal. Nie byłam do końca świadoma, jak głęboko to ciśnienie mnie dotykało i ile emocjonalnego bagażu ze sobą niosłam.”